Podlascy policjanci odzyskali kolejne dwie hondy
Dzięki wspólnej wytężonej i wnikliwej pracy policjanci z Białegostoku i Grajewa odzyskali po pościgu kolejną skradzioną hondę. Warty blisko 80 tysięcy złotych pojazd w minioną środę został utracony na terenie Republiki Czeskiej. Funkcjonariusze zatrzymali także kierującego autem 21-letniego Litwina i jego 33-letniego kolegę pilotującego go volkswagenem. Teraz obaj mężczyźni za paserstwo odpowiedzą przed sądem.
Wczoraj około godziny 12.30 policjanci Wydziału Kryminalnego z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku i Komendy Powiatowej Policji w Grajewie patrolowali boczne drogi w rejonie miejscowości Szczuczyn. W pewnym momencie funkcjonariusze zauważyli volkswagena na litewskich numerach rejestracyjnych i jadącą za nim hondę z czeskimi tablicami rejestracyjnymi. Ich ustalenia wskazywały, że pilotowane auto może być kradzione. Gdy mundurowi próbowali zatrzymać oba pojazdy do kontroli ich kierowcy nagle przyspieszyli i zaczęli uciekać. Policjanci natychmiast ruszyli za nimi w pościg i poinformowali o całej sytuacji dyżurnego grajewskiej Policji. Wkrótce, dzięki współpracy funkcjonariuszy z Białegostoku, Grajewa, Łomży i Augustowa, samochody zostały zatrzymane na policyjnej blokadzie w Prostkach. Okazało się, że obaj uciekinierzy to obywatele Litwy. Hondą CRV jechał 21-latek, a passatem jego 33-letni kolega. Ponadto mundurowi zauważyli, że w pilotowanym pojeździe uszkodzona jest stacyjka. Chwilę później, po sprawdzeniu hondy w policyjnych systemach informatycznych, ustalenia mundurowych się potwierdziły - okazało się, że warty blisko 80 tysięcy złotych samochód został w minioną środę skradziony na terenie Republiki Czeskiej. Dodatkowo funkcjonariusze ustalili, że 33-latek dzień wcześniej pilotował także inną hondę, która została skradziona w miniony poniedziałek w Austrii. Mundurowi odzyskali także i ten pojazd. Samochód został porzucony na terenie powiatu ełckiego. Auta zostały zabezpieczone na parkingu, a obaj Litwini trafili do policyjnego aresztu. Wczoraj usłyszeli zarzuty paserstwa. Teraz ich postępowaniem zajmie się sąd. Grozi im kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.